W Starostwie Powiatowym w Olsztynie odbyła się konferencja prasowa poświęcona kontrowersyjnemu tematowi ewentualnej aneksji terenów Gminy Purda przez Olsztyn. Spotkanie zgromadziło przedstawicieli lokalnych samorządów, którzy wyrazili swoje stanowisko wobec działań prezydenta miasta. Dyskusja koncentrowała się na potencjalnych skutkach takiej decyzji oraz powodach, dla których Olsztyn dąży do poszerzenia swoich granic. W czasie konferencji przedstawiono raport oparty na dokumentach i wypowiedziach, który miał na celu ukazanie rzeczywistych motywacji stojących za planowaną aneksją.
Czy aneksja to ratunek dla finansów Olsztyna?
Miasto Olsztyn od dłuższego czasu boryka się z problemami finansowymi. Zadłużenie, które na koniec 2025 roku ma wynosić ponad 504 mln zł, a rok później wzrosnąć do 585 mln zł, budzi niepokój zarówno władz miasta, jak i mieszkańców. Koszty obsługi długu są ogromne – w samym 2025 roku Olsztyn wyda na ten cel około 80 mln zł. Prezydent Robert Szewczyk stoi przed trudnym zadaniem znalezienia dodatkowych dochodów, które pozwolą na stabilizację finansową miasta.
Jednym z pomysłów na poprawę sytuacji budżetowej jest sprzedaż miejskich gruntów pod inwestycje oraz rozwój nowych osiedli. Problem w tym, że przychody z tych działań pojawią się dopiero za kilka lat. Dlatego władze Olsztyna postanowiły pójść krok dalej – anektować część terenów gminy Purda, które mogłyby zostać sprzedane deweloperom.
Tereny Purdy – złoty interes dla Olsztyna?
Plan przejęcia terenów sąsiedniej gminy opiera się na koncepcji tzw. „Miasteczka prawnego” – kompleksu sądów, prokuratury, policji i aresztu śledczego. W rzeczywistości jednak miasto liczy na sprzedaż atrakcyjnych gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. Jeśli Olsztyn przejąłby około 200 ha ziemi i sprzedał je za średnio 1 mln zł za hektar, to do kasy miasta mogłoby wpłynąć jednorazowo nawet 200 mln zł.
Dodatkowo Olsztyn zyskałby stałe dochody z podatku od nieruchomości oraz udział w PIT płaconym przez przyszłych mieszkańców. To rozwiązanie wydaje się dla władz miasta kuszące, ale budzi też spore kontrowersje.
Nieplanowana ekspansja miasta
Co ciekawe, pomysł aneksji terenów gminy Purda nie był wcześniej uwzględniony w żadnych strategicznych dokumentach Olsztyna. Zarówno Strategia Rozwoju Miasta – Olsztyn 2030+, jak i Strategia Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Olsztyna 2030+ nie przewidują zmiany granic administracyjnych miasta jako warunku jego dalszego rozwoju.
Olsztyn wciąż dysponuje terenami inwestycyjnymi, które mogą przyciągnąć inwestorów i zapewnić dodatkowe dochody. W ostatnich latach miasto sprzedawało działki przy ulicy Bublewicza czy Bałtyckiej, co przyniosło miliony złotych wpływów. Mimo to prezydent Szewczyk stwierdził: „Nie jesteśmy zakładnikami dokumentów”, sugerując, że strategia miasta może być elastyczna i dostosowywana do bieżących potrzeb budżetowych.
„Miasteczko prawne” czy parawan dla deweloperów?
Idea budowy kompleksu sądowego na obrzeżach miasta budzi poważne wątpliwości. Przede wszystkim to nie prezydent Olsztyna decyduje o przenosinach instytucji sądowych czy prokuratury – to kompetencja rządu i odpowiednich ministerstw. Budowa nowych obiektów wymagałaby ogromnych nakładów finansowych z budżetu państwa, co w obecnej sytuacji gospodarczej wydaje się mało realne.
Dodatkowo koncepcja „Miasteczka prawnego” nie pokrywa się z zapisami strategii rozwoju miasta. Zgodnie z jej założeniami kluczowe instytucje administracyjne powinny pozostać w śródmieściu, aby wzmacniać centralną rolę Olsztyna jako miasta wojewódzkiego. Wyprowadzenie sądów i prokuratury na peryferie byłoby sprzeczne z tymi założeniami.
Co więcej, proporcje terenów przeznaczonych na „Miasteczko prawne” i budownictwo mieszkaniowe są dość wymowne – według prezentacji prezydenta Szewczyka jedynie 1/5 obszaru miałaby faktycznie służyć wymiarowi sprawiedliwości, reszta zostałaby wykorzystana pod zabudowę mieszkaniową. To tylko potwierdza tezę, że głównym celem jest zdobycie gruntów, które można sprzedać deweloperom.
Czy Olsztyn ma prawo do tych terenów?
Podczas publicznych wystąpień prezydent Szewczyk argumentował, że przejęcie części gminy Purda jest „naturalnym kierunkiem rozwoju miasta”. Według niego obwodnica Olsztyna wyznaczyła nowe granice funkcjonalne, a Olsztynowi „należy się” ten obszar.
Problem w tym, że obwodnica Olsztyna powstała jako inwestycja państwowa i unijna, mająca służyć poprawie komunikacji w całym regionie, a nie tylko w samym Olsztynie. Ościenne gminy również miały swój udział w tym projekcie i liczyły na to, że dzięki lepszej infrastrukturze ich tereny staną się bardziej atrakcyjne dla inwestorów.
Z perspektywy gminy Purda utrata części swojego terytorium oznaczałaby zmniejszenie potencjalnych dochodów i ograniczenie możliwości własnego rozwoju. Skoro miasto Olsztyn chce wykorzystać te tereny na cele mieszkaniowe i biznesowe, to równie dobrze może to zrobić sama Purda, bez oddawania gruntów miastu.
Polityczna gra o tereny inwestycyjne
Plan aneksji budzi duże emocje zarówno wśród władz Olsztyna, jak i w gminie Purda. Dla miasta to sposób na szybkie podreperowanie budżetu, dla Purdy – próba odebrania jej cennych terenów inwestycyjnych.
Wszystko wskazuje na to, że decyzja o ewentualnej zmianie granic administracyjnych nie zostanie podjęta bez oporu. Władze Purdy oraz mieszkańcy mogą protestować przeciwko planom Olsztyna, a sprawa może trafić do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które ostatecznie podejmie decyzję.